Cześć!

Ostatnimi czasy coraz mniej rzeczy mogę na siebie włożyć, brzusio rośnie i rośnie, na szczęście reszta figury była i tym razem dla mnie łaskawa… Dlatego też nadal wyglądam jak ja i wiele bluzek czy sukienek nie pęka na mnie w szwach, co najwyżej mocno opinają się na nowych okrągłościach.

Osobiście nie lubię kupować typowo ciężarnych ciuchów. Uznaję to za inwestycję bezpowrotną, bo choć przy Zarji czasami zarzekałam się, że „drugiego nie będzie”, to jednak z tyłu głowy gdzieś tam pojawiała mi się myśl, że może jednak, w dalszej przyszłości… W końcu zawsze chciałam mieć dwójkę.

Tym razem jest inaczej i raczej nie planujemy dalszego rozmnażania. Dlatego też szkoda mi inwestować w garderobę do zadań specjalnych. Wolę pokombinować i złożyć do kupy ciuchy, które mogą pełnić funkcję ciążowych. A po ciąży nie będę zmuszona robić w szafie czystki.. i kompletować wszystkiego od nowa!

Jedynie co do spodni niestety nie da rady obejść tematu i już w drugim miesiącu musiałam zainwestować w kilka nowych par lub odkopać poprzednie (albo pożyczyć od życzliwych mam 🙂 ).

Kilka moich pomysłów na mamowe – niemamowe ciuszki znajdziecie na zdęciach na dole i niech będą dla Was, choć minimalną inspiracją. W końcu czas ciąży nie oznacza, że musimy zmienić swój styl i najlepiej omotać się jakimś bezkształtnym kocem, prawda?