Cześć!
W ostatnim czasie znów naszło mnie na lekkie zmiany w naszym mieszkaniu. Pastelowe dodatki powoli odchodzą do szafek a zamiast nich pojawia się zupełnie nowa koncepcja, kratkowa. No cóż – już tak mam, że jak mnie najdzie na konkretny styl czy typ dekoracji, to uczepiam się tego i trzymam mocno dopóki nie minie! Czasem nawet nie zauważam, że zmian dokonuję intuicyjnie i że dążą one wszystkie w jednym kierunku. Na chwilę obecną są to odcienie beżu, skrzynie oraz kratka!
Nowe dodatki
Co prawda nie mam zbyt wiele miejsca do popisu jeśli chodzi o dekoratorskie transformacje ale robię co w mojej mocy i wciąż wymyślam nowe ustawienia czy też po prostu rozwiązania ułatwiające nam codzienne egzystowanie we troje w naszym prawie dwupokojowym mieszkaniu. Niedawno wybraliśmy się do Ikea po konkretne zakupy jednak… z Ikea nigdy nie wychodzisz tylko z rzeczami z listy zauważyliście? Spacerując po tym sklepie (inaczej nie da się tego opisać zwłaszcza, że dla nas najbliższa Ikea to ta we Włoszech, Villese a jak wiadomo Włochom nigdy i nigdzie się nie spieszy!) cały czas masz wrażenie, że właśnie tego, dokładnie tego i tego i tamtego potrzebujesz. Macie podobnie?
Z zaplanowanych zakupów nie wynieśliśmy nic oprócz… rzeczy kompletnie nieplanowanych: poszewki na poduszkę w pudrowym, różowym odcieniu i tej w szarą kratkę oraz beżowego klosza, który zastąpił ten już nieźle wysłużony (ale również z Ikea). Inne zmiany pojawiły się na stole: nowa ceratka (i znów kratka 🙂 ) znaleziona w sklepie Bauhaus (naprawdę zupełnym przypadkiem) i uaktualniony wystrój mojej tacy. Wreszcie z górnej półki przywędrowały morskie skarby wyłowione prosto ze śródziemnomorskich głębin i znalazły miejsce w wielkim, szklanym słoju (prezent od przyjaciółki więc nie wiem skąd go wzięła… ale zdecydowanie trafiła w mój gust!). Reszta dodatków już znacie z poprzednich wpisów.
Właśnie zauważyłam, że nawet doniczka na szafce również przybrała maskujący wzór kratki – a nie mówiłam? O – pościel też!
Miejsca do przechowywania
Przechowywanie – odwieczny problem. Ja wyznaję dwie zasady: albo kosze albo… skrzynki! Zarówno te kolorowe, które stoją na co dzień na szafkach kuchennych (a na kanapę „przyszły” tylko do zdjęć) jak i nasza aktualna, domowa „biblioteka pod chmurką” z gwiazdką to zakupy ze sklepu TEDi.
Finałem jest półka z posuszoną lawendą prosto z ogrodu teściowej, drewnianym lampionem i piękną pleciona donicą z włoskiego sklepu Kasanova.