Nie ma to jak w domu! Tylko co jeśli tych domów masz kilka? Tak właśnie jest w moim przypadku. Domem mogę nazwać zarówno nasze mieszkanie w Lublanie jak i dom rodzinny w Warszawie, w którym się wychowałam. Przez długi czas Warszawa nie była moim ulubionym, polskim miastem jednak w okresie noworocznym spacer jej ulicami jest naprawdę godny polecenia. Światełka upiększają właściwie całe centrum lecz najbardziej podkreślają urok miasta na Trakcie Królewskim, który ciągnie się od zamożnej dzielnicy Wilanów, wzdłuż parku Łazienki aż po Stare Miasto do Zamku Królewskiego. Zaraz po świętach wybraliśmy się więc na krótki spacer. Krótki, bo szybko przegonił nas prawdziwy polski mróz i wiatr jednak było warto. Polecam Wam gorąco przyjazd tutaj właśnie w tym czasie.
Ostatnio w moim mieście zauważyłam duże zmiany na lepsze jeśli chodzi o ilość i styl miejsc do posiedzenia, wypicia kawy, spotkania ze znajomymi. Do tej pory w tej kategorii zawsze na pierwszym miejscu stawiałam Kraków. Przy okazji moich przyjazdów postaram się pokazać Wam prawdziwe perełki, które warto odwiedzić jeśli tak jak ja lubicie być na bieżąco z nowościami.
O Hali Koszyki, dopiero co powstałym miejscu spotkań chyba głównie hipsterskiej części Warszawy, słyszałam dużo złego. Ja postanowiłam pójść tam bez uprzedzeń i opinii wyrobionych tylko na podstawie wypowiedzi kilku niezadowolonych mieszkańców. Budynek i sama atmosfera tego miejsca jak dla mnie jest niesamowita. Co prawda nie pamiętam jak wyglądało ono przedtem. Wcześniejsza Hala na Koszykach, która powstała już na przełomie poprzednich wieków, skupiała okolicznych detalicznych handlowców. Dzisiejsza odsłona, projektu JEMS Architekci, skupiać będzie raczej głównie warszawską śmietankę, modnych hipsterów czy turystów, w czasie lunchu być może studentów z położonej nieopodal Politechniki. Na pewno jednak loftowy klimat nowej Hali cieszy oko swoją niesamowita architekturą, otwartością wnętrz, połączeniem nowoczesnych rozwiązań przy użyciu wielu oryginalnie zachowanych elementów i materiałów. Ponadto możecie skorzystać z naprawde bogatej oferty restauracyjnej, kupić świeże owoce, ryby czy udać się na jogowy relaks. Warto tu być i to zobaczyć – ja jestem na tak.
Jeśli jednak wolicie bardziej kameralne miejsca, to idealnym będzie pobliska La Petite. Ta kawiarnia zaskakuje zarówno swoim paryskim wystrojem jak i pomysłem samego umiejscowienia: w starej bramie, którą zachowano jako część dekoracji. Choć malutkie, to jednak jest to miejsce niezwykle urocze, pozwalające na chwilowe oderwanie się od szarej rzeczywistości.
Niech ten Nowy Rok będzie równie magiczny i przyniesie nam wszystkim dużo kreatywności, dobrej energii i spokoju.
Naprawde bardzo ładni opis i zdjecia!