Cześć!

Każdy powód jest dobry, by w niedzielę rano zmotywować swoją drugą połówkę i wybrać się na śniadanie do miasta, zwłaszcza, gdy za oknem piękny, słoneczny dzień jak wtedy 2 lipca! Mój powód dla Słoweńców wyda się z pewnością śmieszny, bo właśnie w ten dzień świętowałam moje… imieniny. No tak: my Polacy na pewnym etapie życia dość mamy już corocznego urodzinowego celebrowania. Zazwyczaj dzieje się tak około naszej 30 wiosny, gdy zwiększające się zmarszczki i coraz bardziej widoczny cellulit wychodzą na pierwszy plan i sprawa robi się poważna… Wówczas przypominamy sobie, że przecież mamy jeszcze imieniny! I co gdybyśmy od teraz świętowali już, z rodziną lub przyjaciółmi, tylko to? Nie znam żadnego Słoweńca, choć kraj uchodzi za katolicki, który obchodziłby imieniny… a ja zamierzam świętować i jedno i drugie, dokąd tylko będę miała na to ochotę!

Jak śniadanie to tylko w Le Petit Café

Prawdziwe śniadanie w Lublanie to dla mnie tylko i wyłącznie Le Petit Café. Na chwilę obecną niestety nie znam żadnego innego miejsca, które mogłoby konkurować z tym klimatycznym bistro pod względem jakości i różnorodności proponowanych tu śniadań. Przyjął nas przemiły kelner, po akcencie stwierdzam, że urodzony gdzieś nad słoweńskim morzem, i natychmiast zyskał sympatię naszej Zarji zestawem do rysowania, co zdecydowanie uratowało sytuację i znacznie skróciło czas oczekiwania na jedzonko. Trzeba mieć naprawdę szczęście, by trafić tu na wolny stolik, zwłaszcza w weekendy to miejsce jest oblegane głównie przez turystów, którzy z pewnością mogą się tutaj poczuć jak w Paryżu w miniaturze. Wyjątkową atmosferę tworzą też stoliki, które są dość małe i trzeba się nieźle przytulać, by przy nich zjeść razem to obfite śniadanie. Omlet, domowe składniki: szynka, miód, masło, mini bułeczki, rogalik i naprawdę dobra kawa! Jesteście już głodni? O tak – ta kulinarna przygoda napełni Was energią i nasyci Wasze brzuchy pysznym jedzeniem na kilka następnych godzin.

breakfast in sun Zarja at the table on the menu Le Petit window Le Petit Restaurant Le Petit menu Le Petit Cafe Le Petit details Le Petit inside

Co niedzielny targ staroci wnętrzarską inspiracją

Jak wspomniałam, wybraliśmy się na to śniadanie w niedzielę i to nie był przypadek. Miałam bowiem podstępny plan i gdy zaspokoiliśmy już nasze jedzeniowe potrzeby, od razu zabrałam resztę rodzinki na nabrzeże rzeki Ljubljanici a dokładniej na targ staroci, który odbywa się tu co tydzień. Jest to miejsce magiczne, które pozwoli Wam przenieść się w czasie i nagle znaleźć w przeróżnych okresach od tych wojennych, po byłą Jugosławię i lata 90te. Taka historyczna podróż wstecz! Meble, obrazy, biżuteria, książki, znaczki, dzieła sztuki, zabawki, które pamięta każdy z nas. Niestety, dla mojego portfela, nigdy nie odchodzę stąd z pustymi rękoma. Choć nie znam się na antykach, to jak do tej pory zawsze udało mi się wygrzebać tu same perełki i wynegocjować dla nich niższą cenę. No cóż – ceny, jak na Lublanę przystało, są tutaj dość wysokie. Może zainteresuje Was moja taktyka zakupowa czyli najpierw oglądam sobie wszystkie stoiska i odczekuję do godzin popołudniowych (można ten czas umilić sobie np. dobrym obiadem), gdy wystawcy już się pakują i chętniej obniżają ceny swoich skarbów.

in the mirror flea market flea market collage flea market tresors Ljubljana flea market we at flea market roller skates i love flea markets Ljubljanica river

I tak w moim mieszkaniu zobaczycie naprawdę starą klatkę dla ptaków, która z pewnością znajdzie kiedyś lepsze przeznaczenie niż tylko dekoracja na regale, metalową tabliczkę z inspirującym przesłaniem, ramkę ręcznie wykonaną, której metamorfozę pokażę Wam wkrótce na blogu, i ten wspaniały ster, który trafi w ręce mojej mamy i co więcej – z okazji urodzin właśnie 🙂 Z pewnością powiesi go sobie w swojej sypialni urządzonej w stylu marynarskim.

flea markets trophies cage wheel trophies details

Pięknie jest w Lublanie, wiecie? A w ten letni czas najbardziej cenię sobie, że mieszkamy właśnie tu i możemy rozsmakowywać się w takich porankach, gdy tylko przyjdzie nam na to ochota…

Zapraszam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *